Nie spodziewałem się po sobie recenzji czwartej części sagi rodu Kostków Evžena Bočka. Wprawdzie Ostatnia Arystokratka to zdecydowanie prawdziwy zderzacz hadronów, gdzie dość szalony autor i kasztelan pewnego zamku w jednym, postanowili sfabularyzować surrealistycznie swój dzień powszedni. Ale potem była już niestety tylko trochę wtórna Arystokratka na koniu o sile kapiszona. Wreszcie całości dopełnił tylko …
Ostatnia Arystokratka Evžena Bočka tonażem swojego humoru zdawała się przygniatać. Można to lubić, można się zmęczyć, scenariusz był gotowy jednak lata temu. Barbiturany, kasztelan-sabotażysta, anorektyczna córka Bendy na Prozaku pytająca o ścianę płaczu, ogrodnik przygrywający roślinkom na fortepianie w przerwach między hipochondrią a hipochondrią, kocica Caryca, katakumby, pani Cicha podpięta pod orzechówkę i psychiatryczna diagnoza …
Ostatnia arystokratka to przypadek kliniczny z założeniem natychmiastowej hospitalizacji. Tu nic nie jest tak jak byście sobie myśleli, bo to nie jest normalna książka, normalny autor i normalna historia. Nie możecie tego przewidzieć, wyobrazić, poczynić jakichś założeń. Ta książka jest jak surrealistyczny arsenał atomowy, jak wojny których nie było, jak Ajatollah Chomeini grający przy wódce …